Biały puch spada z nieba,
obsypuje wszystko.
Zakrywa rzeczywisty dzień.
Motywacja zamiera.
obsypuje wszystko.
Zakrywa rzeczywisty dzień.
Motywacja zamiera.
Na ulicę wyszli ludzie.
Pokazują do góry.
Pokazują swymi palcami.
Ten dziw.
Ten biały puch.
Niedługo będą się wić z bólu,
płakać, prosić, żądać
LITOŚCI,
czy litościwej śmierci.
Teraz jednak zachwycają się tym białym puchem.
jakiś chłopczyk ciągnie swą mame i mówi w zachwycie:
„Patrz, co to za miękkie, białe pióra.”
Nie wie jednak, że właśnie upadł kolejny z aniołów
Mucha